FITNESS to angielskie słowo oznaczające sprawność fizyczną. Tymczasem, kiedy na zajęcia zgłaszają się nowe osoby, rzadko słyszę od nich „chcę ćwiczyć, żeby być sprawna”. Oczywiście nikt z nich nie ma nic przeciwko sprawności, ale na pierwszym miejscu stawiany jest jednak wygląd – płaski brzuch, szczupłe uda, zgrabne pośladki. No i potem zaczyna się patrzenie na zajęcia pod kątem: ile kalorii uda się spalić podczas danego treningu… Tą sprawność muszę ciągle „przemycać” 🙂
Dlaczego takie myślenie nie jest dobre? Sprawność fizyczna to nie tylko czas, w którym jestem w stanie przebiec 5km, to nie tylko ciężar na sztandze, z jakim jestem w stanie zrobić przysiad. Sprawność fizyczna to również gibkość, elastyczność, koordynacja, zakresy ruchu w stawach, mobilność. Zaniedbanie tych aspektów ruchu niestety sprawia, że ciało wciąż wcale sprawne nie jest i może skutkować kontuzjami, a w najlepszym przypadku brakiem postępów.
Świadomą podopieczną poznaję po tym, że dla niej każdy trening jest wartościowy. Nie tylko ten, na którym wylewa siódme poty, ale również ten, który poprawia jej sprawność pod kątem mobilności, gibkości, elastyczności. Ona zdaje sobie sprawę, że ciało musi być zaopiekowane z każdej strony, aby było sprawne i ładnie wyglądało. To właśnie ta podopieczna osiągnie szybciej swoje cele (te sylwetkowe również), ponieważ będzie miała lepszą technikę wykonywania ćwiczeń. Będzie bardziej świadoma swojego ciała i tego, co się ma dziać podczas wykonywania konkretnych ćwiczeń. Tym samym sprawi, że te mocne, intensywne ćwiczenia siłowe i szybkościowe będą bardziej skuteczne właśnie dzięki holistycznej pracy nad swoim ciałem.
Niestety wiele osób wciąż nie docenia treningów „spokojnych”, skupionych na poznawaniu swojego ciała, pracowaniu nad ograniczeniami, poprawianiu tego, co w nich nie działa prawidłowo. Mówi: „eee, to nie dla mnie, ja muszę się spocić i zmęczyć”. Staram się zawsze tłumaczyć – czasem się udaje przekonać, czasem nie.
Moją misją zawsze była zmiana tego sposobu myślenia. Chciałabym, aby kobiety myślały przede wszystkim o sprawności fizycznej, a piękne ciało ma być skutkiem ubocznym. Między innymi dlatego, moje zajecia nie mają nazw typu „płaski brzuch”, „mocne pośladki”, „BPU” czy „TBC”. Wszystkie mają jedną nazwę – „FITNESS” – czyli sprawność. Dzięki temu mogę zapobiec wybieraniu tylko jednego rodzaju zajęć i mam możliwość zadbać o moje klientki z każdej strony, serwować różne bodźce, używać różnego sprzętu. Tylko ja wiem, czy dziś na treningu będzie Tabata, czy body pump, a może functional step.
Pozostaje jeszcze praca nad tym, aby pod nazwą „fitness” (przypominam: SPRAWNOŚĆ) móc oferować zajęcia z serii body & mind, czyli wspomnianą mobilność, elastyczność, gibkość… Także edukuję dalej!
Error: No feed found.
Please go to the Instagram Feed settings page to create a feed.